
Przygotowała: Sylwia Milan, źródło: The Sun

ostatnia aktualizacja: 2009/11/21 07:54
Te słowa usłyszał zespół THE BEATLES mniej więcej o tej porze, 47 lat temu i odesłano go z kwitkiem, nie podpisując kontraktu.
– Mieli rację, wtedy rzeczywiście nie byliśmy za dobrzy – mówi dziś Paul McCartney. Jest rok 1962, ta wytwórnia to Decca Records. A dziś jej decyzję uważa się za największą pomyłkę w historii przemysłu fonograficznego. Jak to możliwe?
W ostatnim wywiadzie jeden z członków grupy przyznaje szczerze, że początki jak wszędzie, tak i u nich, nie należały do najłatwiejszych. – Wiele rzeczy było zwyczajnie niedopracowanych. Ktoś, kto nas wtedy słyszał, zgodziłby się ze mną. Ja na ich miejscu postąpiłbym tak samo – mówi Paul.
Jakiś czas później inna wytwórnia podpisała kontrakt z chłopakami z Liverpoolu. EMI zarobiła na nich krocie. Jeszcze w końcówce lat 90. odnotowano sprzedanie miliardowego krążka najpopularniejszego zespołu świata, któremu na początku nie chciano wydać płyty.
Przełomem okazał się wyjazd do Berlina. Występowali w małych, początkowo niemal pustych pubach. Po kilku tygodniach udało im się zapełnić te miejsca po brzegi. Zgromadzili większy repertuar i do Londynu powrócili już o niebo lepsi. Przede wszystkim nauczyli się, jak przyciągać uwagę publiczności. Paul McCartney mówi, że tę atmosferę doskonale czuje do dziś i są to jedne z najsympatyczniejszych wspomnień. Już nigdy później nie czekał, aż ktoś postawi mu piwo. – Tej adrenaliny w czasie występu w małych pubach, nie da się porównać z niczym innym – dodaje.
John Lennon, George Harrison, Ringo Star, Paul McCartney jako zespół The Beatles, oficjalnie istnieli do 19 kwietnia 1970 roku, kiedy to Paul ogłosił swoje odejście. Wszelkie nadzieje na reaktywację legły w gruzach, gdy John Lennon został zastrzelony w 1980 roku.