
Sylwia Milan, Daily Mail

ostatnia aktualizacja: 2013/05/12 06:00
Guru rodzicielstwa powtarzają to brytyjskim matkom od ponad 100 lat. Gdzie można znaleźć podobne wskazówki? W podręcznikach, z których wiedzę przez lata chłonęły młode kobiety, by dziś jako babcie stwierdzić, że nie ma nic lepszego nad matczyny instynkt, a ten czasami ma się nijak do książkowych zaleceń.
Ponad 1/3 babć uważa teraz, że wszyscy specjaliści, którzy przez lata doradzali, jak chować dzieci, tylko mieszali im w głowach. Doświadczone Brytyjki po upływie dekad dochodzą do wniosku, że kilka rad od matki, teściowej i przyjaciółki wystarczy. A resztę rozterek i problemów rozstrzygnie... instynkt macierzyński. W ostatnich latach najpopularniejsze rady wychodzą z ust celebrytów. Wcześniej byli autorzy-naukowcy zawodowo zajmujący się tematyką wychowania dziecka. Babcie, które korzystały w latach 70. i 80. z ich rad, przyznają, że dopiero po czasie mogą trzeźwo ocenić przydatność tamtych pouczeń. I z zakłopotaniem przypominają sobie, kogo czytały: 1. Sir Frederic Truby King „Feeding and Care of Baby” (1907). Niezwykle popularna pozycja w latach 50. Podawała, ile czasu maluch powinien spędzić na zabawie, ile na kąpieli, a ile na samotnym płaczu. Płaczący maluszek miał być pozostawiany do momentu, aż przestanie łkać. O dochodzeniu przyczyn „żałoby” małego człowieka nie wspominano. Teraz najpopularniejszym źródłem informacji jest oczywiście internet. W sondażu przeprowadzonym przez Grannynet (strona internetowa dla babć) 60 proc. starszych pań odpowiedziało, że nie miało potrzeby sięgania po pozycje książkowe, gdy były w ciąży, i później, gdy już wychowywały dzieci. 65 proc. z nich pytało o radę matkę albo teściową. 46 proc. zdawało się wyłącznie na instynkt. 37 proc. słuchało rad lekarza, pielęgniarki lub farmaceuty. 28 proc. radziło się przyjaciółek. 38 proc. korzystało z książek słynnego w latach 50. i 60. lekarza Benjamina Spocka. Inne radziły się w sklepach typu Mothercare czy Mark & Spencer. Współczesne kobiety częściej niż w ubiegłych dekadach szukają porad na zewnątrz. Kupują książki, śledzą blogi innych matek, wchodzą na konkretne strony internetowe. Dla nich guru są dziś Miss Ford i Tracy Hogg. Niestety, część z nich oferuje wykluczające się porady, część wpędza młode matki w kompleksy albo w poczucie winy. Tymczasem najlepsze i najmniej zawodne źródło jest bezpłatne: własny instynkt.
2. Benjamin Spock „Baby and Childcare” (1946). Amerykański pediatra przekonywał czytelnika, że dzieciom powinno się pozwalać spać w pokoju rodziców.
3. Jean Liedloff „The Continuum Concept” (1975). Antropolog z kolei zaleca w relacji dziecko – rodzice kontakt skóra-do-skóry.
4. Penelope Leach, niezwykle popularna ekspert w latach 80., zasłynęła z krytyki pozostawiania płaczących dzieci samym sobie.
5. Gina Ford „The Contented Little Baby Book” (1999). Wychwalała kontrolowany płacz maluszka aż do momentu uśnięcia spowodowanego wyczerpaniem.